Kiedy jechaliśmy do Florencji, każdy nam robił listę miejsc, które musimy odwiedzić. Okej, ale w ciągu kilku godzin nie da się zobaczyć wszystkiego. Mamy w planach wrócić do tego urokliwego miejsca na własną rękę i na spokojnie zobaczyć…wszystko. Tym razem postawiliśmy na gubienie się w wąskich uliczkach, a także zobaczenie miejsc, których przeciętny turysta nie zobaczy. To tam jedliśmy też najpyszniejszą pizze, ze wszystkich, które mieliśmy okazję spróbować we Włoszech. To nie będzie typowy przewodnik po Florencji, to będzie Florencja, jakiej jeszcze nie znacie.
Jadąc do Florencji trafiliśmy na piękną pogodę. Śmiało mogę powiedzieć, że żar lał się z nieba – były aż 33 stopnie! Zwiedzanie w takiej temperaturze było dla nas nie lada wyzwaniem. Na szczęście mieliśmy ze sobą dużo owoców i wody, które zapewnił nam wspaniały Hotel Doge w Milano Marittima. Jeśli ktoś nie czytał postu o Milano Marittima, niech koniecznie zrobi to teraz, bo Milano Marittima to idealne miejsce na włoskie wakacje. Nie tylko sama miejscowość zrobiła na nas ogromne wrażenie, ale również hotel, w którym się zatrzymaliśmy. Tak serdecznych ludzi nie spotkaliśmy już dawno.



Wracając do Florencji, możemy śmiało powiedzieć, że jest to najbardziej urokliwe miejsce ze wszystkich, które odwiedziliśmy we Włoszech. Przeraził nas tylko ogrom turystów, przez których momentami trzeba było się przeciskać (w niektórych miejscach czekaliśmy 15-20 minut, żeby zrobić zdjęcie). To był jeden z powodów, dlaczego oddzieliliśmy się od naszej grupy wycieczkowej i zdecydowaliśmy odkrywać Florencję po swojemu. Zobaczyliśmy piękne miejsca, zrobiliśmy ponad 400 zdjęć, zjedliśmy pyszną pizze…czy można sobie wyobrazić lepszy dzień we Włoszech?





Tak, może być lepiej. Będąc we Florencji, nie mogliśmy zajść do butiku Chanel na Piazza della Signoria. Najchętniej wyszłabym stamtąd z całym sklepem, ale tym razem nic nie wpadło mi w oko na tyle, by to kupić.


Jak będziecie szli do butiku Chanel, koniecznie zajdźcie na najlepsze lody, jakie kiedykolwiek jedliśmy (stojąc na wprost do butiku Chanel, po prawej stronie). Tylko koniecznie proście o wersję single, bo dużej nie zdołaliśmy zjeść z Piotrkiem we dwójkę! Porcja była OGROMNA!!! Polecamy szczególnie lody figowe, które są naprawdę pyszne. Za to melon był mdły i niezbyt dobry. Co ciekawe, wszystkie sorbety owocowe i z gorzkiej czekolady (we Włoszech sorbety są zupełnie inne niż sorbety w Polsce) są wegańskie. Mieliśmy we Włoszech raj, jeśli chodzi o lody.
Florencję zdecydowałam się zwiedzić w sukience w kratę Indis od Marie Zélie. Jest ona nie tylko bardzo wygodna, przewiewna, ale także urokliwa (kokardka w pasie jest naprawdę bardzo urocza). Kiedy noszę tę sukienkę w Warszawie (krata jest idealna na jesień!) od razu przypominają mi się nasze włoskie wakacje i wypad do Florencji. To niezwykle miłe wspomnienie, które już na zawsze będę kojarzyć z tą sukienką.



We Florencji można znaleźć kilka sklepów ze skórzanymi butami ręcznie robionymi. Są nie tylko niezwykle piękne, ale podejrzewam, że rownież bardzo wytrzymałe. Moją uwagę przykuły mokasyny, ale także te długie, wiązane buty na niskim obcasie (po prawej).

Post powstał przy współpracy z marką Marie Zélie.